Babeczki czy jak kto woli- muffiny

To, że nie napisałam dla Was notki, nie daje mi spokoju  To, że napisałam Wam tyle notek, które teraz głębią się w kopiach roboczych, wtrącając- są beznadzieje, nie daje mi spokoju i z pomocą przychodzi mi muffinowy post. Piekłam je wczoraj, razem z babcią, żeby nie było ;) 

Wszystkich skuszonych widokiem, przepis: 

2 i 1/2 szklanki mąki

1/2 szklanka kakao (nie trzeba jeśli nie chcecie aby wasze babeczki wyszły brązowe, jednak ja dodałam) 

1 łyżka proszku do pieczenia

3 jajka

1 i 1/4 szklanki mleka

1/2 kostki masła

1/4 szklanki cukru

1/4 szklanki brązowego cukru (ja nie dodawałam) 

1 tabliczka czekolady (ja zastąpiłam ją owocami) 

1 cukier waniliowy

W przepisie była cały czas- czekolada, czekolada, czekolada no więc zastąpiłam ją malinami i borówkami i chyba wyszło lepiej :) 

Jeśli ktoś chce polać je lukrem to:

sok z 1/2 cytryny 

cukier puder (ile zabierze) 

Jajka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym, naprzemiennie z mlekiem dodawać mąkę, przesianą proszkiem do pieczenia i kakao. Jak masa będzie gładka dodać roztopione i przestudzone masło żółtka można też utrzeć z cukrem, dodać mąkę, proszek do pieczenia, kakao i masło oraz pianę z białek i teraz jak dodatek jaki sami chcecie. Wlać do formy posmarowanej masłem i piec przez 45 min w temperaturze 180 stopni C. 

Przepis pochodzi z książki Ewy Wachowicz "Ewa gotuje". 

Ostatnim słowem, reklamując się, proszę Was i klikanie w link w poprzednim poście nad zdjęciami ubrać <sheinside> :)