26 września 2013

You better run And that's the only thing I'm gonna say


Dzisiaj było ciekawie. Tak ciekawie, że wypada napisać coś o tym, pomijając, że nie lubię takich typu notek, bo im dłuższe to nikt ich nie czyta ;)
Okej, do szkoły trafiłam normalnie, pierwsza lekcja- niemiecki potem miał być polski ale na polski już nie dotarłam.Okazało się, że jakaś dziewczyna, która miała jechać na biegi sztafetowe nie przyszła i przez to ja musiałam jechać. Szczerze to się zastanawiałam, ale możliwość pójścia domu o 13 zamiast siedzieć w szkole do 16, wzięła w górę i pojechałam. Na miejscu, byli już wszyscy i tu nie ma się co rozpisywać, bo przebrałam się, krótka rozgrzewka i ready? Go! Nikt mnie nie uprzedził, że pobiegnę więc nie byłam przygotowana, nie miałam stroju ani butów, więc dostałam szkolny, zielony struj, w którym chłopcy grają na zawodach w nogę :/ słodko.
A co jest w tym wszystkim najbardziej piekielne? Chyba 2 tygodnie temu biegaliśmy na wf, na stadionie, ja byłam pierwsza z czasem 3, 21, dziewczyny, które pojechały na zawody, miały mniej więcej taki sam czas jak ja i gorszy. No cóż, zostałam pominięte i jako jedna z pierwszych propozycji na zawody nie dostałam. Głupie bo głupie ale zabija od środka i następnym razem nie zgodzę się na żadne zawody. Niech przegrają! (Btw. zajęliśmy 2 msc.)
+ Są też minusy, tego że pojechałam, zadanie z polskiego (która normalna nauczycielka zadaje przerobienie pieśni na rap?!) oraz bolące gardło :/ 

1 komentarz:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i za wszystkie dziękuję :)